Święta Bożego Narodzenia kiedyś? Jakie były? Niestety, nie wiem. Nie dane było mi ich nigdy zobaczyć. Ale ńuwielbiam Czytać opisy świąt opisywane w gazetach, książkach itp. Zazwyczaj nie ma z nich nic o marketingu, korkach przed świętami czy zgrzytach rodzinnych. Jest tam o magii świąt, o pomarańczach, cukierkach, czekoladzie i innych niedostępnych przysmakach. O całej rodzinie która spotyka się po kilku miesiącach bez kontaktu (pamiętajmy, że telefony to była rzadkość). O magii zapachów choinki, cytrusów, pieczonego ciasta.
Święta teraz. Niestety ja od kiedy pamiętam nie czułam atmosfery świąt, nawet przy bożonarodzeniowej wieczerzy siedzimy jak na szpilkach aby tylko nie powiedzieć o jedno słowo za dużo. Kiedyś nie do pomyślenia było pracować w ten dzień teraz jest to po prostu normalne. Szefowie każą procować pracujemy, jesteśmy szefami też każemy pracować ale sami również pracujemy. Jedno się nie zmieniło, potrawy świąteczne szczególnie te wyjątkowo ludowe, tradycyjne jemy tylko w to święto. Ale zmienił się już powód, kiedyś dlatego, że po prostu produkty nie były normalnie dostępne. Teraz ponieważ nie mamy czasu. Po co mamy samodzielnie lepić pierogi lub robić karpia gdy mamy pangę, łososia czy paluszki rybne.... Święta teraz kojarzą mi się z czasem kiedy narzekamy na przygotowania, korki, wracamy z pracy i od razu biegniemy do kuchni, lub posprzątać pod choinką. Własnie choinka kiedyś jej ubieranie było celebrowane przez całą rodzinę, teraz ja nie pamiętam gdy wszyscy razem ubieraliśmy choinkę bo nikt nie ma czasu...
Mój wniosek nie jest oryginalny, wiele osób już tak robi ale muszę go napisać a mianowicie: Po co mamy męczyć się z Bożym Narodzeniem tutaj skoro możemy wyjechac odpocząć do jakiego odległego kraju a przecież o odpoczynek właśnie chodzi!